Zmieniłam się,serio! Polska mnie zmieniła;)
Mineło dziesięć miesiecy od kiedy wyjechałam z Dublina,dziesięć miesiecy od kiedy zdecydowałam,że wyjdę ze swojego miejsca zwanego sferą komfortu( Jacek Walkiewicz).Zabrzmi to dziwnie ale nie zostawiłam tam nic, bez czego nie można,nie da się żyć.W tamtym konkretnym miejscu po za garstką ludzi mi naprawdę bliskich ,za niczym nie tesknię.Nie płaczę za próżnością osób które spotkałam na swojej drodze,a których jedynym problemem były drogie torebki,kosmetyki,buty,i nocne życie.Nie płaczę za ludzmi z którymi chadzałam na urodzinowe imprezki,pożegnalne kolacje i baby ,,szałery,,.To były bardzo powierzchowne znajomości.Od tamtej pory nie utrzymuje z tymi ludzmi kontaktu,lecz widze na Fb ,że ciagle pozostają w gronie swojej wzajemnej adoracji,lajkując swoje dzióbki,dupki,brzuszki i inne,aż mdli.Ktoś powie wez usuń konto,po co sie denerwować?Fakt,pomysle nad tym rozwiazaniem.
Z biegiem czasu mogę ocenić czy to był dobry pomysł z tym wyjazdem,wiecie... tak postawić wszystko na jedą szalę...wariactwo...
Otóż wydaje mi się,że wyleczyłam się z Polski na dobre.
Wszystkim tym ,którzy tesknią za Polską polecam taki powrót do przeszłosci.Wrócić i przekonać się!!!!!.W miarę mozliwosci i odwagi.
Proponuje bedącym na emigracji zaprzestanie ogladania polskiej telewizji śniadaniowej(TVN),gdyż pokazują one Polskę przekłamaną czyli kolorową,czystą,wyfryzowaną i pachnacą drogimi perfumami.Polka pokazywana w mediach ma mnustwo recept na każdy problem,uczęszcza regularnie na terapię,chodzi z dzieckiem do psychologa, zajada jarmuż i ćwiczy z Ewą. Każda robi karierę i fortunę na szyciu ścierek, fartuszków i poszewek na poduszeczki(sic!).Co za ściema!!!
Człowiek oglądający to, ma wrażenie,że nasz kraj niczym nie odbiega od innych,wszystko się zmieniło,nic tylko wracać.Odbiega i to bardzo!Ta prawdziwa Polska to kraj ludzi nie mających pieniędzy na dentystę i innych lekarzy,kraj ludzi ubierajacych się w szmateksach,ciucholandach i na halach targowych.Ceny produktów żywnościowych i ubrań nie odbiegają od cen w Dublinie.
Jesli myślicie ,że wracając po latach z Irlandii ktoś na dzień dobry da wam pracę tylko dlatego ze znacie angielski to grubo się mylicie.Wymagania co do pracownika są iście wygórowane a wszystko to za 1200 zł miesiecznie.
Jedyna szansa założyć swój biznes...oczywiście...i spokojnie czekać aż zus dobierze mi się do dupy?????.No, fucking way!!!
wtorek, 30 czerwca 2015
czwartek, 5 marca 2015
strachy
Pewnego dnia... otwierasz oczy ( wcześniej dzwoni budzik). Wiesz ,że masz czterdzieści pięć minut żeby ogarnąć siebie do pracy i dziecko do szkoły.Idziesz do kuchni potem do łazienki umyć zęby i twarz. Jeśli myślisz, że masz wiecej czasu bierzesz szybki prysznic.W tym momencie dziecko je płatki z mlekiem i oglada bajkę.Ubierasz siebie,wkładasz dziecku mundurek, w miedzy czasie pada kilka pytań, np:"Do kogo idę po szkole?,Czy Ola może przyjść do nas?odpowiadasz ,że jeszcze nie wiesz ,że tak, a w końcu ,że zobaczysz jak to będzie.Wychodzisz z domu,zamykasz drzwi na klucz a pózniej przez reszte drogi do szkoły zastanawiasz się czy aby na pewno je zamknełaś.Oczywiscie jesteś pod szkołą na czas,nigdy ale to nigdy się nie spózniasz!!W pracy też jesteś zawsze na czas, w odprasowanym uniformie ,zawsze z dziesięcio minutowym zapasem na kawę.
Tam zazwyczaj czas mija szybko z powodu obowiązków i nawału klientów,ale tym razem wszyscy dziwnie spięci ,poddenerwowani ,ktoś czegoś nie zamówił ,ktoś z powodu kaca się nie pojawił i zadzwonił na pięć minut przed otwarciem ,że nie ma szans ,że nie przyjdzie.
Kończysz prace o 15:00 opiekunce płacisz do 15:30 wiec masz jakieś kilkanaście minut na zrobienie zakupów i odebranie dziecka.
Wracacie do domu,zadowoleni.
Pozniej szybki obiad i wychodzicie na spacer.
Wieczór mija spokojnie,rysujecie...czytasz bajki na dobranoc.
Przed samym pójściem spać zamykasz drzwi i dwa razy upewniasz się ,czy są zamkniete,sprawdzasz okna, w końcu czujesz,że musisz zajrzeć do... szafy i pod łóżko w sypialni. Nie wiesz dlaczego ale dopada Cię niewytłumaczalny niepokój. Nasłuchujesz.W końcu zasypiasz.
Rano zaczynasz nowy dzień, inny lecz podobny do wczorejszego.
Tam zazwyczaj czas mija szybko z powodu obowiązków i nawału klientów,ale tym razem wszyscy dziwnie spięci ,poddenerwowani ,ktoś czegoś nie zamówił ,ktoś z powodu kaca się nie pojawił i zadzwonił na pięć minut przed otwarciem ,że nie ma szans ,że nie przyjdzie.
Kończysz prace o 15:00 opiekunce płacisz do 15:30 wiec masz jakieś kilkanaście minut na zrobienie zakupów i odebranie dziecka.
Wracacie do domu,zadowoleni.
Pozniej szybki obiad i wychodzicie na spacer.
Wieczór mija spokojnie,rysujecie...czytasz bajki na dobranoc.
Przed samym pójściem spać zamykasz drzwi i dwa razy upewniasz się ,czy są zamkniete,sprawdzasz okna, w końcu czujesz,że musisz zajrzeć do... szafy i pod łóżko w sypialni. Nie wiesz dlaczego ale dopada Cię niewytłumaczalny niepokój. Nasłuchujesz.W końcu zasypiasz.
Rano zaczynasz nowy dzień, inny lecz podobny do wczorejszego.
sobota, 7 grudnia 2013
Dzisiaj będzie o mnie....o nas... czyli o różnych matkach!
Kilka dni temu wróciłam z pracy i
zadzwoniłam do P;)Mówię mu ,słuchaj... ze mną chyba jest coś nie tak.
Dlaczego nie jestem taka jak inne matki?
Dlaczego nie potrafię godzinami opowiadać
innym o swojej córce, co jadła, jak jej idzie w szkole, co jej kupię na
gwiazdkę (tzn: co jej Mikołaj przyniesie pod choinkę), jakie ma zdolności
przywódcze, plastyczne i zero problemów z angielskim.
P. swoim zwyczajem odpowiedział nie
wzruszony moją histerią ,Aniu jesteś zajebistą matką!
Po prostu inne mamy nie
mają życia poza dzieckiem i tym samym nie mają o czym mówić jak tylko o
dzieciach.
No dobrze, ale przecież ja też mam dziecko(które uwielbiam) a mimo
tego nie mam potrzeby komunikowania tego całemu światu. Ba, ja nawet uciekam od
niektórych matek, bo wiadomo ,że jak taką spotkasz to się dowiesz wszystkiego łącznie
z info o hemoroidach których nie może wyleczyć.
Po skończonej rozmowie i tak drążyłam temat w głowie.
Przyznaje się bez bicia...zablokowałam
kilka osób na portalu społecznościowym , ponieważ zaśmiecały tablicę
zdjęciami ufajdanych dzieci ,jedzących kaszkę
z jednej miski z psem. Przecież powinnam inaczej reagować, dodawać komentarze
typu” O jaka śliczna ufajdana buzia” czy coś w tym stylu. Powinnam…ale tego nie
robię.
Nie oszukujmy się nie wszystkie małe dzieci są urocze.
U nas w kawiarni co kilka dni obserwuję…matrony rozsiadające się
na pufach przy stoliku, poobwieszane dziećmi . Tłuste włosy(choć nie wszystkie),
minimum 20 kg nadwagi, wyciągnięte dresy. Mówię do koleżanki:
-Ty one są chyba na jakimś haju, zobacz ich miny, zobacz jakie
mają wypieki na twarzach i rozszerzone zrenice. Dziesiąta rano a one już po lekcji pływania z
niemowlakiem w basenie. Co one biorą? Ja też to chcę!!!
Innym razem…inna mama...
-Co Ania robisz w ten weekend?
- Wybieramy się z moim P. na dwa koncerty(no i mówię jej ,że na
Depeche Mode i
The National )
-To fajnie ja też idę na koncert…
-Jaki?-pytam
-Majka Jeżowska śpiewa w Dublinie. Może się przyłączycie z Polą?
-Nie, nie przyłączymy się!!!!!Nie mam nic do Majki Jeżowskiej, poprostu zdałam sobie sprawę,że nie jestem typem Matki Polki ;)
Pozdrawiam i czekam na lincz!;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)